Nowa, stara droga kosmiczna
Zakasawszy rękawy
Los wzbił się, kurz jak wir.
Pod nogami popiół i żwir,
Początek zabawy.
Stygną wulkany,
Gaśnie lawa z rany.
Błyszczą już ślimaki,
Świecą świętojańskie robaki.
Spokój z ciszą
Jak łajba się kołyszą.
Zamki otwarte trochę,
O ścianę grochem.
Usta tańczą w hymnie,
Prędkość przeciwko zimnie.
Zaspani, weseli, pijani
Klęczą z pokutą na plebanii.
Węże i rekiny, część piranii,
Prości, a zarazem zagmatwani.
Ubrani, rozebrani,
Tańczący z wilkami.
I gwiazdy, i księżyce
Za chwilę na lasso schwycę.
Zakasawszy rękawy
Los wzbił się, kurz jak wir.
kwaśna
|