Puch jesiennych ostów uczy pokory

przemawiam do drzew ptaków motyli
głośno mówię sama do siebie
szperam oczami w trawie
wyjmuję mrówkę – patrzę na nią dość długo
ostrożnie stawiam ją tam gdzie jej miejsce

chcę wyprać dawny czas – odnowić to co było złe
czyste pachnące powiesić na sznurze
wejść w to miękkie i ciepłe – wykraść z życia złote chwile

zataczam koła po obrzeżach miłości
która dawno wystygła choć z pamięci nie wyszła
wyobrażam sobie że znów jest taka jak była
podaje na talerzyku różową brzoskwinię
palce ścierają z ust słodki sok
głaszczą szyję przechodzą niżej
dają do zrozumienia że pragną więcej
biorą mnie całą –
w zamian dostaję pszczołę oblepioną miodem

okruchy z życia –
wprowadzam je w długie jesienne wieczory
choć wszystko należy do czasu przeszłego
i wiele tajemnic ukrywam w sobie
jednak wciąż czuję jak w zarodku duszy
rodzi się pieśń do rozbłysłych gwiazd
które letnią nocą pochylały się nade mną
z zapartym tchem przyjmowałam w siebie
tę magiczną jasność która brała we władanie
szczęście w rozszerzonych źrenicach

zachodzi słońce – jeszcze parę minut do zmierzchu
rozkołysane wiatrem trawy powoli zamieniają się w cień
niebo całe w ogniu roziskrzone przybrane w feerię barw

otwieram skrzypiące drzwi siedzę nad szklanką herbaty
czekam aż wyczerpie się cały zapas wspomnień
wyciągam kołdrę głaszczę poduszkę
robię znak krzyża – proszę o dobry sen


puch jesiennych ostów uczy pokory


Irena

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2018-01-19 18:49
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się