Najeźdźcy
Sny jak najeźdźcy, ocaleniem świt.
Zgrabne tańce dymów szarych,
Niczym wężowe zawijasy czynione,
Głowy wszystkich lekko pokropione.
To łzy, które wyschły w swym korycie,
Tak lśnią blaskiem największego pragnienia,
Lecz nie nadchodzi spełnienie w zenicie
I jakoś tak nijak upływa czas...
To rozmowę prowadzi stęskniony las
Za uśmiechem spacerowiczów, za dłonią
Pełną ciepła i miłości, wyje jak wilk na granicy,
Cząstka ciemna tejże tajemnicy.
Sny jak najeźdźcy, ocaleniem świt.
Zgrabne pląsy myśli tu i tam,
Wszystko dookoła jest jak grecki mit,
Droga prowadząca do szczęścia bram.
kwaśna
|