Everyman

Figurka z gliny i łez Prometeusza
ożywiona ogniem Jehowy.
Oto on-daleki potomek patriarchów,
błąka się wśród plemienia swych bliźnich.

Pod milcząccego nieba zimnymi obłokami,
nad czeluścia rozwartą ognia- kroczy.
Stąpa po ulicach zasnutych niepewnością
wiszący wiecznie pomiędzy Bogiem i Bestią.

Tak niewiele wyższy ponad zwierze.
Tak niewiele niższy od swego rzeźbiarza.
Łatwy do zniszczenia piorunem swoim lub cudzym,
pełen jednak pewności że świat może zmienić.

Nazywa niegodnymi siebie te czyny,
do których tylko sam jest zdolny.
Nazywa niemożliwymi dla siebie te czyny,
których sam umie świetnie dokonywać.

Mizerna w gruncie figura,
zdolna jednak przechodzić do wieczności.
I może właśnie dlatego jedynie warta
by walczyły o nią największe wszechmoce.

Których i tak,
nawet dobrze nazwać,
nie potrafi.


Tadeusz_Gustaw

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2018-02-05 01:00
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Tadeusz_Gustaw > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się