Autoportret
„Jam jest Pusiak, który cię wywiódł z ziemi bezpiecznej, z domu spokoju.
I nie będziesz miał innych Pusiaczków przed mną.
A dzień Pusiaka libacją będziesz święcił.”
Mam białofuterkowe uszka postawione
By słyszeć odgłos nadchodzącego zwątpienia
Puszysty nad wszystkie puszystości ogonek!
By miękko spadać w otchłanie cierpienia
Na szyi perłowej aksamitna kokardka
Nieprzyzwoicie przyjemną jest mi boleścią
Tak jest przyciśnięta do głębokiego gardła
Iż pozwala mi myśleć, że oddycham śmiercią!
Oczy błękitne, co i przecież krew błękitna
Którą przelałam mordując ludzi w snach
Diamenty tu chronią mnie przed szafirem nieba
- jego słoną nostalgią skrytą na morskich dnach
Nieobcy mi ciężar metaliczny na głowie
Niemniej niż ten, co metafizycznym się zowie
Niestraszny mi też pocisk z pistoletu w głowę
Wszak włosy me splątane są platynowe
Lubię tequilę tak przyjazną obłąkanym
Noszę na sobie mrok koloru różowego
Jestem słodziutkim króliczkiem w puchu kąpanym
- I tak, mój mrok jest lepszy od twojego.
Zig
|