Bez pestki
W wiśniowych gałęziach dorodnej korony zaszyłam się
Zachłannie konsumując rozkoszne wiśnie z pestkami
Upajałam się niezauważalną docierającą szczyptą słońca
Triumf gradu nad moimi wiśniami
papka
miękisz
miazga
Silne kule z mych liści
Otrzepuję nerwowo
Krwistego soku po policzkach strumień
spływa
barok słodyczy
ulga
udręka
choróbsko
agonia
Aż dopadły nas kruki, szpaki i sępów kilka i podziabały nas do reszty
Nawet pestki wyjadły
Nawet mi serce wydarły
mura
|