W tajemnicy




pod sam pień podchodzę
śliwy starej skrzypiącej
wznoszę oczy w gałęzie
w zielone owoce
oblegające omszałe porostem
ciężarne konary do murawy
kłaniające się latu

do jesieni w fiolety
się ustroją kapiąc sokiem
na stół mój wiklinowy
i fotel
jak pień śliwy
też skrzypiący
gdy siadam
do z księżycem rozmowy

i może kiedyś podsłucha
że planuję jej koniec
w tym roku gdy
nie wyda już kwiatów
może wezwie na pomoc wicher
szarpiący
i wyzwoli się z ciężaru
owoców
rzuci gałęzie na stół wiklinowy
połamie fotel mój w rozpaczy
pniem pękniętym
nad sercem
wyrytym
dla mnie pierwszej
tu wiosny

a tymczasem maciejka
co posiałam ją
pod drzewami
pochłania mnie
i wypływam
na ocean
w rejs
po skarb co w pestce ukryty
leży na dnie groty


STEWCIA

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2006-07-12 21:37
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < STEWCIA > < wiersze >
(OLA) | 2006-07-12 21:48 |
Powiem tylko tyle rozmarzylam sie hmmmmmmmmmmmm i poczulam zapach maciejki u mnie na balkownie tez kwitnie;)...wiersz jest cudowny...pozdrawiam serdecznie Ola:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się