Nowoczesna czarownica
Spoglądam na wyziewy z bagiennych złóż metanu
spod neutrinowych pasm kwarcowych włókien
Chochliki zachowują się dziś jakoś inaczej.
Pamiętam, że prababka nacierała ciało
wilczą jagodą, tojadem, bieluniem dziędzierzawą.
I latała na te swoje sabaty umówiona z doktorem Faustem.
Ja w przestrzeń zgaszoną mezonami
wzlatuję na azjatyckim odkurzaczu
(miotłę niewygodnie jest parkować)
W równoległe wymiary i wieloświaty
nucąc muzykę strun ku chwale Supersymetrii
Oddzielając Psyche od Ego
Łączę się z bóstwem za pomocą opłatka
- kartonowego kwadracika kwasu lizergowego.
Gdzieś tam też mam się spotkać z jakimś doktorem.
Jestem trochę nowoczesną czarownicą.
Nie boję się dotknąć horyzontu zdarzeń,
bo nie mam nic przeciwko podróżom w czasie
Kocham wszystkie odcienie ciemności, bo
na nowsze czasy, znam insze zaklęcia,
które oświetlają arkany mego serca, choć
brzmią tak samo niezrozumiale jak dawniej.
Spoglądam na bagna i tak myślę sobie, że
w tym wszystkim tylko jedna rzecz się nie zmienia:
iskrzące się stosy mięsa ogniem istnienia.
Zig
|