Niech żyje śmierć!
Przyjmijcie mnie cmentarze, bo zaprzedałam duszę
Pokochałam zmarłego, by złagodzić katusze
Nie musiałam szukać kwiatów, bo są wszak na miejscu
Ani pytać przecież - nie odmówi na kobiercu
Dziecko obok się znalazło, będziemy rodziną
Trup nie zostawi! Najwyżej zgnije pod rędziną
Choćby Słońce walczyło, nie wygra wszak z miłością
Ta noc poślubna będzie nową nieskończonością
Jak oddzielić śmierć od życia, w ponurej samotni?
Skąd wiedzieć, że ktoś żywy, gdy wszyscy wokół chłodni?
Kiedy zgasną świece zakończywszy tę bezczelność?
I czy ujrzę światło, gdy nastanie wieczna ciemność?
Niech żyje śmierć!
Zig
|