Pijak, ladacznica, morderca dusiciel

Wstęp
Nie wszystkie dusze pójdą do nieba.
To sobie jasno powiedzieć trzeba.
Nie wszystkie wybiorą żywot święty.
Niektóre trafią w odmęty

Nicości, utoną w nieświadomości
Wymiarze na zawsze.
Ich już nikt nie wskrzesi.
Czas je bezpowrotnie z pamięci wymaże.

Nikt się za nimi nie wstawi.
Nie wykorzystali szansy danej
Od Boga- ogarnia mnie trwoga.
Najpierw być, potem nie być,
Bo podwinęła się noga

Na planecie Ziemia,
Gdzie pełno sprzeczności.
Pomiędzy jednostkami
Nierówności widać jak na dłoni.

No cóż

Refren
I tak z jednego pokolenia idą przez życie:
Pijak, Ladacznica, Morderca dusiciel.
Kto żył, był w raju jedną nogą.
Niestety nie każdy poszedł słuszną drogą.

I Zwrotka
Ladacznica za usługę brała krocie.
Ładna była. Z chuja wiatrak zrobić potrafiła.
Zawsze rezerwowała w samolocie
miejsce w pierwszej klasie na wieść o robocie.

Zaprosił ją kolejny potentat naftowy,
Lubiący sprzedajne europejskie białogłowy
Namawiać za pomocą siana na
Nietypowy stosunek hardkorowy.

Na chore żądze pochodzące z jego głowy
Sporą sumę wydać był gotowy.
Za dobrą robotę nieraz obleciał
dziewczynie nowy samochód sportowy.

Opływała w luksusie.
Miała pudla suczkę, Tusie.
W ramach treningu
Zagrała w pornusie

Raz czy dwa,
Dla podkręcenia skilli
I ku uciesze widzów,
Internautów z sycylii,

I ze świata całego.
Żądnych takiej rozrywki
Pod koniec dnia ciężkiego,
Gdy w ruch wchodzą używki.

Nie miałem przyjemności rozmawiać szczerze
Z kobietą tego pokroju.
Nie wiem, co skrywa na dnie serca- wierze,
Że za drzwiami zamkniętego pokoju...
Gdy w jednoznacznej ułożona jest pozycji
Sytuacja nie daje jej pełnego spokoju.
Krzycząc w niebogłosy- mój ty kowboju!
Może skrycie marzy o romantycznym nastroju?

Refren
I tak z jednego pokolenia idą przez życie:
Pijak, Ladacznica, Morderca dusiciel.
Kto żył, był w raju jedną nogą.
Niestety niewielu podąża słuszną drogą.

II Zwrotka
Nie wierzył w sprawiedliwość
Boską- tu mu się nie dziwie.
Sam poniekąd
Wiele wątpliwości żywie.

Łaził umorusany, z mordą podrapaną.
Zwykle z tą samą myślą budził się codziennie rano.
Skąd na wódę wziąć, by przestać trzeźwo myśleć?
Lżej jest, gdym jest nachlany- to oczywiste.

Olać robotę, olać cudze płoty.
Sami się lepiej weźcie do roboty
Jeśli chcecie! Ja nie chcę jeszcze dziś.
Teraz siedzę i piję, wszystko mi wisi.

Przecież błogosławieni cisi, o co wam chodzi?
Po mnie jeszcze nie jeden pijak się narodzi.
Gdy uwale się to śpię, komu to szkodzi?
Komu stan mój niemiły, niech wzrok swój wodzi

Za kimś lub czymś innym, a ode mnie wara.
Od lat niczego w życiu zmienić się nie staram.
Nie obchodzi mnie, gdzie padnę ani w Boga wiara,
Czy obejście przy stole. Ja żre prosto z gara!
Miewam czasem przebłyski, by być bliskim
Dla bliskich, a zaraz potem znów alkohol pije i
Gówno wiecie, co przeszedłem. Kogo to obchodzi?!

Z czym się borykałem od samych narodzin,
Jak moją rodzinę świat od lat za nos wodził?
Kto w ogóle mnie spłodził? Nie! Nie szlachcianka!
Zwykła każdego, kto nawinął się kochanka.

Owszem, była opiekuńcza i całkiem zaradna.
Nie porzuciła! Przewiała, była ładna!
Lecz mój Padre nie zniósł tego,
Że przed nim luba jego wpuszczała niestety każdego...

Pił, dużo bił, bił dużo pił zapamiętale.
Taki scenariusz przewiał się stale!
Na marnym poziomie rodzinne morale
Tkwią we mnie do dziś jak duch zaklęty w skale.

Refren
I tak z jednego pokolenia idą przez życie:
Pijak, Ladacznica, Morderca dusiciel.
Kto żył, był w raju jedną nogą.
Niestety niewielu podąża słuszną drogą.

III Zwrotka

Trzeci z wymienionych wcześniej- Morderca!
Innowierca... Tłumaczył, że podąrzał za głosem serca,
Gdy ofierze, nim zdążyła zmówić dwa pacierze,
Związanej zapinał dupę jak zwierze!

Uwielbiał dominować, mieć przewagę.
Bez zbędnych formalności, brał co chciał
bez litości. Zapamiętany w swej surowości.
Opętany przez żądze jak ladaco przez pieniądze

Lub pijak, gdy bez opamiętania zalewał ryja.
Rytualnie wręcz każdy z nich tak wywijał.
Dusicielowy nim zabrał się do szyi
Lubił zmasakrować ofierze część głowy.

Głównie twarzy, zanim dusić się odważył.
Bowiem po gwałcie miewał poczucie odrazy
Do siebie, do czynu. Więc obmyślił
Sposób, jak zlać w jedną wygląd twarzy
Wszystkich zamordowanych osób!




Zgroza!
Tak przecież bywa w rzeczywistości!
Ci ludzie obdarci z godności...
Wplątani w sieć życiowych zawiłości...
Stanowią ciężar na barkach mojej Wrażliwości!


Refren
I tak z jednego pokolenia idą przez życie:
Pijak, Ladacznica, Morderca dusiciel.
Kto żył, był w raju jedną nogą.
Niestety niewielu podąża słuszną drogą.


Zloty5

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2019-01-04 06:11
Komentarz autora: Trochę niedopracowane i porąbane, wiem... Czekam na słowa krytyki :)
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Zloty5 > < wiersze >
Zloty5 | 2019-07-08 01:06 |
Dzięki, Viasyl. Dobrze powiedziane ;)
Ja2 | 2019-01-05 19:07 |
Porąbane, niedopracowane. Raczej bardzo inne. Zważywszy, na to czym karmi nas telewizja nie powinnam być przerażona, ale chyba odrobinę jestem. Słuszna droga, nie wiem... Ciągle szukam.
Viasyl | 2019-01-04 18:22 |
Czemu czekasz na słowa krytyki :-)... specyficzny wiersz... ale bardzo wymowny... każdy ma prawo do swojego zdania... czasami, gdy nie znajdujemy się w danej sytuacji, łatwo nam ją oceniać... pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się