W nadziei bo­wiem już jes­teśmy...

na niekończącej się rzece
zaklina jesienny deszcz
bez przyjaciół topi dzień
rozmywa oddech życia

krzyczę Amen
drabina do niebios
stała tu jeszcze wczoraj
w imię boga miłosiernego
podarowana zagubionym

tylko w butelce jest sucho
poranna pustka
bez nadziei na oazową kroplę
zmąconego wina

skacowany świat
ma tylko jedną stronę lustra
bez grzechu i zapachu myśli

psie łapki przebiegły tu wczoraj
spóźniłem się na ten spacer
wybudzony z piekła
poza kolejnością


marekg

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2019-02-13 20:57
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < marekg > < wiersze >
Michal76 | 2019-02-15 10:06 |
dla mnie bdb.
Henryk_Konstanty | 2019-02-14 01:20 |
nie mówisz o niczym...Dobry tekst.
Viasyl | 2019-02-13 21:05 |
...:-)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się