na parkingu przed marketem

podeszła do mnie
gdy czekałem na swoją penelopę
wyciągnęła spracowaną dłoń - dałem
drobne które miałem w kieszeni

policzyła i odłożyła dwie monety
- uśmiechając się powiedziała:
''te oddaje - żółtych to ja nie chcę''
wzgardzone wróciły do kieszeni
a ja milczałem zaskoczony
szczerością ubogiej kobiety

szczerość za uśmiech
i dwa pieniążki
znikomej wartości
dałem tyle ile miałem
teraz dotarło do mnie
- te żółte nie świadczą
o szczodrości

nominał ma znaczenie
serce o gestach życzliwości
milczy
pomiędzy awersem a rewersem
wartością jest milczenie
ale to dziś się nie liczy


Henryk_Konstanty

Autor zablokował możliwość oceniania. Kategoria: Życie Data dodania 2019-04-03 08:20
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Henryk_Konstanty > < wiersze >
jagraszka | 2019-04-04 19:27 |
Epizod, który skłonił do utrwalenia go w tekście i zastanowienia się nad pewnymi wartościami. Dobrze uwypuklone emocje:)
Henryk_Konstanty | 2019-04-03 14:40 |
Dziękuję za komentarze i uwagi spróbuję poprawić.
beckett | 2019-04-03 14:31 |
Fajny tekst. Mógłbym się przyczepić do " położyłem na jej spracowanej dłoni..." Raczej dłoń można położyć, a nie położyć coś na niej. Jeszcze to " na placach" Rozchodzi się o plac?
Ja2 | 2019-04-03 12:46 |
Jesteśmy zaskakiwani codziennie...
p_s | 2019-04-03 12:02 |
prawdziwa historia, jakich wiele...z dobrą puentą...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się