''Wyprawy krzyżowe'' cz.I
Pan natchnął mą duszę, przeciw niewiernym z mieczem w ręku parłem,
Szatan mnie skusił, w przybytku wiadomym, pani wątpliwej reputacji spódnice zadarłem,
Teraz, towarzystwa rycerzy pozbawion, w drodze na wyprawę,
Czeka mnie ostra jazda z damami…, by dogonić przeciw niewiernym obławę.
Na krucjatę z kumplami wybrać się chciałem,
Na fejsie szczegóły zbiórki w Cannes z nimi ugadałem,
W eBay’u rozmiar zbroi pomylili, nici ze wspólnego frachtu,
Będę musiał dogonić rycerską brać, korzystając z własnego jachtu.
Na krucjatę z kolegami z Mosadu wybrać się chciałem,
Miejsce zbiórki na Wzgórzach Golan ugadałem,
Pech, dzień spotkania był na giełdzie tel-awiwskiej dniem krachu,
A tak się cieszyłem, że kilku członków Hezbollahu poślę do piachu.
Na zbiórkę rycerstwa się spóźniłem,
Giermka swego zaraz opier(dzie)liłem,
Zamiast mój miecz i zbroję wypolerować,
Poszedł do karczmy z kur… tyzanami tańcować.
Na zbiórkę krucjaty pośpiesznie zmierzałem, turniej rycerski w Prowansji napotkałem,
Honor rycerza nie pozwolił ruszyć, nakazał stawać w szranki, kopie kruszyć,
Licznych śmiałków z konia strąciłem, złotym laurem skronie zwieńczyłem, lecz na zbiórkę nie zdążyłem,
Teraz samotnie, ruszam śladem końskiego nawozu, do kolejnego krzyżowców obozu.
amalaryk
|