denka
z niskością grochu
poprzez ścianę
srebrną bardziej niż podstawki
co odkładane nie dzwonią
okryłaś usta złotym tonem
zawrzało tylko
zabolało
pulsowanie zawładnęło skronią
jak nad czajnikiem zapiekło
parę w dłoń uchwyconą
przedstawienie antraktem przebiegło
chłosta miast ciała sięgnęła pręgierza
aby znów mogli senne klapki wkładać
częściej niżeli wyczuwać na stopach
spojrzeniem brylować w pacierzach
chociaż kontakty nastały
zainteresowanym denka jedynie potrzebne
soczewki betonowej masy
ogniskujące po zewnętrznej
lug
|