rosa
ze wszystkich smaków południa
jedynie rosy od costanzi pragnę
jest tam
rzuca chwile
w szorstkie oczy płócien
smaganiami
nad aureolami rozświetla niebiosa
pamiętam szczyty wieńczone tajemnicą
jak gęstość zmysłów zaciśniętą w palce
kęsy aromatu
i pomarańcze
kradzione w nocnym bezdechu
ech
wdzięczne
niemal w dłoniach rosły
pęczniały
za dnia nabieranym pięknem
blaskiem opływały w soki
aż księżyc bezwstydnik skrywał się rumieńcem
znikał pośród bajek jak świętych żywoty
powiedz paparazzo
czy potrafi jeszcze nabierać słodyczy
nie-świętości szukać
jak grzmotów pejzaży
powiedz
czy choć trochę marzy
lug
|