When the music's over
Pamiętasz, przyjacielu, jak będąc dziećmi kwiatów,
przekroczyliśmy bramy do sztucznych rajów?
Lwia grzywa porastała wtedy płaszcz drzew,
a głodny las wydał z siebie ryk.
Krzyczał, że dawno nie pochłonął żadnego
samobójcy.
Nie potrzebowaliśmy kluczy od archanioła, bo
mając otwarty umysł każde drzwi percepcji
stoją otworem, a strażnicy są opiekunami ślepych.
Ludzie przechadzający się tym samym lasem
patrzyli na nas z pogardą i zazdrością.
Bo któż inny, jak nie my, tak bezczelnie wykorzystał
swoje prawo do bycia świadomą istotą
zwane przez potok wolnością?
Chyba tylko te dwa koty
mieszkające w naszych głowach
Duszące się nikotynowymi oparami shishy,
rozprowadzającymi miętę po całym namiocie
tak jakby wczoraj miało dopiero nadejść.
Zig
|