Poseł niezrzeszony
Mam 68 lat.
W życiu swoim doświadczyłem sześćdziesięciu dziewięciu polskich wiosen.
Ojciec pokazał mi gdzie sprzedają bilety na pociągi.
Takie jest moje wykształcenie formalne.
W kampanii swej zdobywałem wrzosowe łąki.
Pierwszą konwencję zorganizowałem na poddaszu.
Przyszedł tam mój pies, na polu padał deszcz.
Myślałem wtedy o Polsce.
Unosiła się gdzieś nad wrzosowymi łąkami.
Wcale nie była ziemią, nie przesiąkała jej krew.
Dobry Bóg nie skazał nas na jej oranie.
Ona była i jest przestrzenią, powietrzem.
W niej mogę latać i oddychać.
Dlatego uczynię Polskę pełną górskiego powietrza.
Takiego z wrzosowych, bezludnych łąk.
Uczynię ją niebem po którym sunąć będą elektryczne pociągi.
Z bezludnym przedziałem w którym tulisz się do mojego ramienia.
Ja, poseł niezrzeszony.
Jan Klawiter Twojego serca.
Kapitalista
|