istnienie
śnię dzieci jak gołębie w czerwonych trampkach na placu
po dwóch okrążeniach przychodzące po ziarno
w ciepłe przedpołudnie zupełnie jak Twoje dłonie
które śnię zawieszony pomiędzy i w dźwiękach
ulicy i stóp stuk stóp stuk stóp stuk
i jestem tu najzupełniej niepotrzebnie niezbędny
na ławce śniący
ja
nabużański
|