ten jeden raz
tylko blask wędrowcy nocnego
rozświetlał pokój światłem tajemnym
budząc we mnie uczucia mi dotąd nieznane
czułem zapach perfum i letniej nocy
oddechy nasze tworzyły melodię
pieśni co zwie się pożądaniem
dłońmi szukałem twojej tajemnicy
ustami chciwie wpijając się w rozkosz
którą dawałaś mi swym pocałunkiem
w takt myśli lubieżnych ruszyliśmy w tany
wszystko dokoła było teraz niczym
sobą upici jak wytrawnym trunkiem
a potem świtanie jak wyrok rozłąki
jak szlaban co dzieli znaczone granice
czas było ostanie uchwycić spojrzenie
czasami myślami powracam do chwili
co była zrodzona raz tylko w tym życiu
a stała się potem największym marzeniem
piotr skała szkudlarek
skala
|