Piękno istnienia
Podziwiam zwinięte w rurki
ukryte wymiary wypełnione
śmietankową bezą.
Rozpędzone zmysły delektują
się mikroświatem sycąc równie
skąpą świadomość.
Kruche ciasto abstrakcji
sypie się nad supersymetrią
strun głosowych.
Jesteś jeszcze Ty.
Spoglądasz szyderczo bo mój
deser bawi się mną jak ofiarą.
Gra ze mną w kości.
Moimi kośćmi.
Cierpkosłodka polewa żywi się
ludzkim podniebieniem, gdy ja
zastanawiam się z ilu jeszcze talerzy
składa się mój własny talerz.
Dziwisz się, gdy widzisz, że
zastygłam w słodyczy na wieki
niczym woskowa figura
w muzeum niesamowitości.
Jednak
ja nigdy nie zaspokoję głodu
ciekawości ani pragnienia wiedzy
podczas uczy, w której sztućce
rozbłyskują srebrem umierających gwiazd.
Zig
|