Modlitwa
Pozwalam sobie na nazywanie
rzeczy od nowa,
drobnymi kroczkami wydeptuję
ścieżki zrozumienia
innych,
a inni odpowiadają uśmiechem.
Czy to wystarczy,
aby nie zapomnieć?
Wyszeptam kilka słów,
może nauczę się ich na pamięć?
Pozwalam sobie na zapomnienie
krzywd na zawsze,
dla uczynienia i odczynienia.
Niech inni rozmienią się
na drobne.
Czy to wystarczy,
aby kochać innych?
Nie nazwę kolejnego uczucia,
jak rzeczy w antykwariacie.
Być może kiedyś to wszystko
wróci do mnie wzmocnione?
kamor7
|