Samotnością dziecka krzyczę

cierpię – na brak miłości
cierpię – na dobrych rodziców
cierpię – na spokojny ciepły dom
samotnością dziecka krzyczę

oto skaza życia która się za mną wlecze
odzyskać wiarę – skąd wziąć siłę
wciąż błądzę

cierpię – na brak tego
co się każdemu należy
miłość…
dlaczego ja nie mogę się do niej przytulić
zadaję pytanie – pytam samego siebie
czy ja jestem komuś potrzebny
czy ja jestem inny

co ja sobą reprezentuję
zgubiłem swoją wartość
niezaszczepiona gałąź usycha
nie rodzi owoców
sposób na życie zawiódł

czym ja w ogóle jestem
kto ma mnie wspierać
jak odnaleźć samego siebie
zdobyć u ludzi szacunek
w życiu pokus tak wiele
wszędzie fałsz i obłuda

naprzeciw ludziom wychodzę
wychodzę z buntem – z nienawiścią
czyja to wina…
czy ktoś usłyszy mój krzyk

jestem przeciwko całemu światu
czego się nie dotknę –
w zło się zamienia
czyja to wina
czy ktoś usłyszy mój krzyk
domagam się miłości
chociaż na krótko się do niej zbliżyć

cierpię – na jej brak
cierpię – na dobrych rodziców
na spokojny ciepły dom
samotnością dziecka krzyczę


Irena

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2020-05-31 10:47
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
| 2020-05-31 11:25 |
Jestem pod wrażeniem odwagi. Twoje cierpienie rozumieją obdarzeni wnikliwością i empatią ludzie i Ci w niebie. DLACZEGO - ciśnie się pytanie. Gdyby anioł przemówił i dał odpowiedź nikt by go nie posłuchał odpowiedzi kojące Twój ból są blisko na wyciągnięcie Twojej ręki wokół Ciebie. Czy wysłuchasz cierpiącego szarego człowieka ON wy śle go do Ciebie. Nie jesteś sama już zwyciężyłaś...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się