O zmierzchu

wyłapuję myślą fragmenty z życia
zatrzymuję – wpatruję się w nie
odwiedzam ulubione miejsca
spotykam znanych mi ludzi
obserwuję unoszącą się nad wodą mgłę
uspokajam oddech
wystawiam do słońca twarz
– to jest jak zapach
unoszący się nad szklanką porannej kawy
wdycham jej aromat – delikatny i smakowity

pytasz co robię o zmierzchu
powiem prawdę – dojrzewam do jesieni
nie tak łatwo stać się kimś innym
niż byłam kiedyś

myślisz że można zbierać
dojrzałe kasztany i nie myśleć o przemijaniu

najlepiej by było polecieć
myślą w pogodne lato
zbierać spojrzeniem miłość
z pogniecionej trawy
pozwolić sercu wejść jeszcze raz
w te cudowne chwile

otworzyć szeroko bramę do raju
(mojego raju)
kąpać się w niezwykłości życia
– w którym co dobre i miłe
podane było na otwartej dłoni


Irena

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2020-06-06 15:08
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
Wierzbina | 2020-07-03 20:21 |
Wiersz, ładny, zatrzymał
jagraszka | 2020-06-07 22:22 |
Irenko, Twój wiersz zatrzymał mnie, chociaż wolę miniatury. Podoba mi się. :)
Henryk_Konstanty | 2020-06-07 09:53 |
Radzenie z przemijaniem to walka o życie...i to następne też, jesień to dobry czas na podsumowanie, doświadczenie pozwala na rozsądną wyważoną ocenę tego "co dobre i miłe podane było na otwartej dłoni" mądrze napisane pozdrawiam.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się