Autokonspiracja fotonowa
W czarnym padole konfliktu
wartości, horyzont emocji,
zdarzeń i zaburzeń
powypadkowych oddziela
mnie od mgławic pięknych
i lśniących, od ławic srebrzystych
Chwytam, na chwilę przed
rozpadem połowicznym
rozdwojonej (nie)mej jaźni,
chwytam - i nie puszczę!
Wiązkę światła, w wyobraźni,
choć ona najwyraźniej
nie potrafi też stąd uciec
na przekór swej obojętności
oplatam nią brzuch, myślę sobie:
“O to pępowina do lepszego świata
To pępowina na moje możliwości”
Bo pragnę narodzić się na nowo,
lecz bez śmierci, całkowicie
nienaturalnie, tak jak mam
w zwyczaju swego
wynaturzenia, i niech matką
mą będzie filozofia, a ojcem
kosmos splątanych wrażeń,
rodzeństwem Milijon cząstek
wirtualnych i och! Nie bójmy
się kazirodztwa, niech błękitna i
ta sama krew w nas płynie
zamiast mieszanki po której boli głowa
ból wszak ten prędko nie minie
Konstelacje kruszą się w kryształy, gdy
mlekiem płynie galaktyka
twych oczu, wtedy patrzysz na mnie
z miłością, a ja zapalam cygaro
buchem kolejnych mgławic
kreuję mikrokosmos
All the rest is Propaganda
Zig
|