Paraliż

Strugi powietrza szlachtują krtań,
wiązadła głosowe szer(oko)
rozsunięte, wypełniają
próżnię między atomami
śnięte ścianokrzyki podniebienia

Mowa jest zbyt skomplikowana,
na te parę sekund – stań się
mymi wargami, zmień bieg
rozszalałego oddechu

To, co me każdej nocy widzą między
snami, oczy twe nigdy nie zobaczą.

Nie, nie zatrzymasz mych ust, to nie
pieśni z nich płyną, a zaklęcia
pojęcia nie mam jaki to język
rozszczepiony zlizuje z twarzy łzy
wygłodniałe

O czwartej nad ranem otępiałe
nadzieje gasną w obojętność,
że rozpacz nawet, i cierpienie
swą tracą w tym namiętność,
i pozostają po nich

skoroszyty nagiej zgwałconej podświadomości
padłej w proteście przed drzwiami
do zapętlonej wymiarowości
id, ego i kogoś tam jeszcze
upadłego z kozimi rogami
Pytasz: co dalej?
Inny głos Ci wyszepcze:

The rest is silence


Zig

Średnia ocena: 8
Kategoria: Inne Data dodania 2020-06-09 19:22
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Zig > wiersze >
Eliza | 2020-06-12 08:48 |
5
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się