(Prze)Sąd Nieostateczny
Złotokopytną iskrą rozpraszają lęki
pędzące do gwiazd mustangi, a te dwa źdźbła
trawy wciąż przeżuwają nasze szczęki, gdy
w dźwięki martwogłuchej apokalipsy
wpatrują się nasze oczy – dwie elipsy
- wrota do wymiarów, w których
Mowa jest srebrem, milczenie – złotem
Świat obsypany brokatem, w nim ja
wybrałam Trzy Klejnoty - dzięki Buddo!
i dzięki Swarovski!
Spotkajmy się na Świętej Górze,
nieopodal kosmicznego drzewa,
weź ze sobą Amarenę i pamiętaj:
Nie daj się zniewolić niewolnikom,
lecz biegnij przez czasu strony obie
Przyszłość zostaw za sobą, bo to nie ona,
a przeszłość jawi się przed oczyma tobie
Nie porzucaj wiary w wolność
Twórz ideały i walcz o utopię
Leć bracie ptaku, pełznij ty wężu
Płyń siostro rybo tych wód potokiem!
Poznasz mnie po blond włosach,
startych jeansach, różowym topie
i błyszczącej koronie
Wątpię, bym w jakikolwiek sposób cię zbawiła, ale…
Popatrzymy razem jak ten świat pięknie płonie!
Może nawet ukradniemy bogom ich narkotyki
Zig
|