Obietnica

dotykam nerwu liścia
wielka pustka, przemijanie
wysechł sok życia
wpatrzona w smutek
melodią duszy śpiewam
myśl się rodzi niezdrowa... wieczór
płomień życia gaśnie
będę tęsknić za kwitnącą łąką
za wiatrem, co w liściach gra
muzyką w skrzydłach ptaków wzbiera
za szczęściem, co w oczach rozkwita
za światłem, które budzi różę

w dół ścieżka biegnie
chciałam już dawno nią iść
biedronkę małą na dłoni położyć
prosić, by leciała tam
gdzie księżyc srebrną kulą się odbija
biedronko, moim pragnieniem jest
by mój dzień o następną wiosnę przedłużyć
o małą biało-różową stokrotkę
w niej tyle ciepłych słów
i śpiew i taniec, i miłość

obraz błękitu przyciąga uwagę
jakby patrzył mi prosto w oczy
nie bój się
obietnica – zapali się na nowo życie
cudowna ziemia
a ja połknięta przez ciemność
rozmyślam...
biegną do mnie wszystkie strachy nocy

czy świt wpisany w obietnicę
otworzy się przede mną?


Irena

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2020-11-21 18:14
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
jagraszka | 2020-12-03 21:05 |
Piszesz delikatnie i przejrzyście. Podoba mi się lekkość Twojego stylu.:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się