Patrząc przez...

Przez brudne okna mej podświadomości
Spoglądam ukryta przed Ich pogardą
Marazm i wszechobecnego zła znaki
Zniekształcają mych myśli bieg nikły

Poszarpanego światła rozbłyski
Przebijają me oczy niczym igły
Przestrzeń obłudą i chciwością skażona
Niczym trucizna zabija me zmysły

Gasnę powoli jak znicz nagrobny
Ich nędznym istnieniem zduszona
By niczym smużka dymu szarego
Wolna wznieść się poza marzenia

By zapomnieć i sprzymierzyć się z czasem
Pomiędzy dniem i życia zmierzchem
By w chmurach nienawiści zakrzepłej
Spocząć na chwilę niezauważona

By zatracić się w tym co niezwykłe
Wyrzekając się swego życia balastu
By zamkniętymi oczyma zobaczyć
Niezgłębionych tajemnic oblicze

Przez brudne okna Ich świadomości
Spoglądam.... Dziś już rozumiem
Jak ślepcy we własnej błądzą goryczy
Szukając drogi łączącej Ich z początkiem


Lipiec 2005


Black Pearl

Średnia ocena: 8
Kategoria: Życie Data dodania 2006-08-08 08:04
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Black Pearl > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się