Pragnienia
Dziewicze drogi twojego ogrodu
Wydeptać pragnę krokami uczuć
Rumieniec na policzku rzucony czerwnienią
Rzęsy jak firany cieniem na ustach
Nie pytam o zgodę pocałunku warg
I tak wiem co powiesz zawstydzona
Wezmę sam bez pytań pozwolenia
Porwę w ramiona wbrew odtrąceniu
Ulegniesz pokusie mojego dotyku
Dasz siebie z każdym dniem więcej
Widzę w oczach tą ciekawość spojrzeń
Jak łyk kawy podnosisz ciśnienie
W blasku świec odnajdę oddech ciepła
Ogień w tobie w wosku rozpalonym
Płoniesz lecz strach odbiera odwagę
Poprowadzę twoja dłoń dotknij marzeń
smok
|