Zwierzenia
serdeczność, tkliwe słowa
co dzień powtarzamy to samo
pragniemy odnaleźć dawne powietrze
wychylamy się do lata tak bardzo
że błądzimy w złotym promieniu
wzrok ślepnie
żal przeciera szlak w sercu
zakaz – dalej nie pójdą nasze myśli
nie usiądziemy razem pod drzewem
a tam w wiośnie lody spływają
lecą pierwsze bociany
nabrzmiewają pączki krzewów
wychylają się pierwsze listki
wschody są bardziej różowe
świerszcze nieśmiało dotykają strun
ich melodia zapisana w duszach
co było – w pamięci wyryte
co ważne – opowiada sen
co tajemnicze – ukryte w głębi
co piękne – namalowane w źrenicach
płomień zdziwienia
światło rozbudzenia
krzyczy kolorem urokliwe lato
jesień
w tym momencie marzę o uporządkowaniu siebie
w tym momencie opadłe liście przebiegają drogę
w tym momencie spada łza księżycowa
Irena
|