Wieczorna modlitwa



siadam w zielonym fotelu przy oknie
i nie patrzę dziś w dalekie cienie drzew
nie śledzę ptaków przysiadłych na płocie
i choć nie jestem głucha nie zachwyca mnie ich śpiew

bo w sercu mym rozsiadła się zaduma
nad losem człowieka i gwiazd
nad ćmą co do świecy się wtula
i nad wsią i drogami do miast

jeszcze przez chwilę się zamyślę
nad Wawelem Gnieznem Powiślem
nad w arrasach miękkich wizerunkach
nad ojcowizny morgami i o sprawunkach

a nie znalazłszy niczego wśród bólu
co zmienić, naprawić bym umiał i mógł
wielką prośbą w pacierze uderzam
Dobry Boże! Ty jeden będziesz to mógł

wyprostować ścieżki koślawe
ulokować gwiazdy wśród gwiazd
i zawrócić z drogi niekoniecznej
kogo trzeba od ucieczki do miast

Tobie oddaję w opiekę syna
co marnotrawi życia nasz dar
i wciąż nie znajduje spokojnego snu

Tobie wszystko wszystkich zawierzam
bez ciebie nikt jestem i nic
w Tobie ja , cały Twój


STEWCIA

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2006-08-16 10:20
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < STEWCIA > < wiersze >
Ewawlkp | 2006-08-16 16:04 |
Ewuniu nie ma nic piękniejszego niż szczera modlitwa...Pozdrawiam
STEWCIA | 2006-08-16 15:36 |
bo ja wiem czy piękna? szczera-tylko takš była gdy jš pisałam.
staszek | 2006-08-16 15:23 |
Piękna ta Twoja wieczorna modlitwa
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się