Pałac

Przez siedem lat błąkałem się po komnatach
i korytarzach złotego pałacu antycznego króla,
potykając się o piękne przedmioty
i ślizgając się na błyszczących podłogach,
chciwie opróżniałem wszelakie pozostawione zapasy
pijąc najsłodsze trunki i jedząc najlepsze strawy.

Bez dnia i nocy,
jedyne światło ze złoconych świec,
przeklinam bogaty w popędy los,
raduję się nim,
płaczę w rozpaczy,
wylewam łzy szczęścia.

Zepsucie dopada i domy uciech,
zgnilizna niszczy ich fundamenty,
walą się marmurowe kolumny
i sufity muszą runąć,
przykryć gęstym kurzem ściany,
tylko rzeczywistość ukazać,
tak się wydostałem.


Ian_Alfred

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2023-12-13 21:13
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Ian_Alfred < wiersze >
jagraszka | 2024-02-03 13:01 |
Ciekawy tekst, emocjonalny.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się