zawieszona
próbuję sobie wybaczyć
ciszę w domu
pełnym mniej lub bardziej
niepotrzebnych sprzętów
kurz na nieprzeczytanych jeszcze
książkach
i przeorane zmarszczkami starości
ściany
zawieszona pomiędzy
niebem a ziemią
wczoraj a dziś
w kolejnym dniu i nocy
i w wyciągniętej dłoni
usiłuję dostrzec
nikły impuls dobra
zamykam oczy na każde
krzywe spojrzenie
bo jest tylko lekcją
już nie myślę jak stąd uciec
płynę razem z prądem
niesiona przez las podobnych
ciał
udaję że nie pamiętam twarzy i rąk
i tylko nagły ból przypomni
o cieple które umknęło
w skrawkach dnia
podobno ma się na wiosnę
Myślibórz dn. 24.02.2024 r.
ula71
|