Derwisze
Dzisiaj już
Nie znajduje słów
Którymi mogłabym przywołać
Tamtą chwile
Kiedy odbijałam się
W twoich oczach
Wirując uskrzydlona
W czarnych twych żrenicach
Lekko
Układały nas
Ku siebie stopy
Podłogi chłodnej mozaiki
Pod nami tak nie tknięte się wydawały
Usta w radości
Bez słów wypowiadały
Istnienie przestrzeni nocy gwieżdzistej nad nami
I jak by to było mało
Wszystkie elfy
A nawet jeden krasnolud
Do rytmu klaskały
Ściany jak zawsze leśne polany udawały
A drzewa szumiały
I tak też kwiaty dzwoneczki
klawisze zastępować chciały
Aż spadła ta wonność cała ciężko z ramion na swoich wyrwała
Do realnego świata
Jakaś natrętna codzienność
Nas przywołała
nimfalesna
|