Dokąd zmierzasz
09.10.2006
...kochać nie będąc kochanym, to cierpienie duszy i ciała...
dokąd zmierzasz jeżdżcu nieznajomy
pędzisz rumaka życia płaszczem żalu otulony
wzbijasz kusz cierpienia na trakcie przeznaczenia
ściągnij wodze
daj chwile wytchnienia
niech serce miłością bez wzajemności przepełnione
odpocznie chwilę
zatrzymaj swoje myśli goryczą smutku targane
na nic jazda w mroku ciemniejszym niż serce demona
nie ujrzysz białych ścian minaretu
wież strzelistych kościoła
drogi zbawienia
nie zastukasz do bram ukojenia
szargany chwilami szczęścia
co odeszły w zapomnienie niczym sen o brzasku
oczyma duszy widzisz obraz kochanej
jedynej miłości czystej jak diament
lecz tak odległej
niczym gwiazdy na aksamicie nieba
nie tobie przeznaczona rozkosz
słodyczy pocałunków ust czerwieńszych
niż pąs róży w ogrodzie
dotyku rąk delikatniejszych od mgły o świcie
widoku ciała alabastrowego skąpanego
złotymi promieniami słońca
zapachu olejków unoszących się w powietrzu
dusza rozdarta na dwoje
rwie się i szarpie jak dzika bestia
zamknięta w klatce z rozterki
szuka ucieczki
łyku wolności
związana sznurem niemocy
szuka śmierci
pani zbawienia
na nic zatem gonitwa za miłości złudą
skazany na cierpienia nieludzkie
przemierzysz drogi świata w poszukiwaniu
złagodzenia smutku
jedna myśl się rodzi w głowie
odejść z tego świata mirażu
czy cierpieć zanim zgaśnie życia świeca
Tristan350
|