To tylko koleżanka

byle tylko u każdego znajdować
same wady
a potem słodkim uśmiechem
udawać anioła
bezbronną istotę

bo kiedy potrzebna jest pomoc
wylewność epitetów
i pochwał nie zna granic
ich próżność działa na mnie gorzej
niż stek najdotkliwszych inwektyw

potem i tak
przed oczami kogokolwiek
staję się beznadziejnym
jak beznadziejne są jej dni
pełne nierealnych pragnień
które mają spaść z nieba
bez jakiegokolwiek wysiłku

trzeba mieć oczekiwania
na miarę własnych możliwości

czy to świadomość własnej miernoty
czyni ją tak dwulicową?

próbowała już na wielu
wymóc deklarację lojalności
z czasem przejrzeli na oczy
mając o niej zdanie jakie mają

dziwiłem się
że się dziwią
kiedy wyciągałem ją z bagna…

mam pewność
że próbuje nadal…


Adnotacje

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2006-10-13 13:47
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Adnotacje > wiersze >
Beguine | 2006-10-19 16:15 |
w wielu przypadkach to jest sposób na dowartoœciowanie się majšc œwiadomoœć, że nie stać kogoœ na osišgnięcie czegoœ samodzielnie... znam ten mechanizm - najpierw niewinna słodycz, sprowadzenie siebie do bezradnej osoby, potem stopniowe, niezauważalne dla ofiary podkopy, potem już otwarcie aż do żšdania deklaracji...
Adnotacje | 2006-10-16 21:15 |
ano takoœ jakoœ Monsieur :-)
hakaan | 2006-10-13 17:24 |
widze ze z kopyta Maestro ruszyłeœ :) wena wena wena
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się