Każdej owej nocy

Czasami wole być zupełnie sama
Tańcząc na parapecie granicy
I nawet stoczyć sie na samo dno
Wole to niż czułosc zimnych rąk
W oknie na świat- siedze ja
Lunie sie zwierzam
Bez przyczyny wpadam w gniew
Chce do niej wyć jak bies
Odległy jest Bóg
Dalekie drogi do siły
Nie ma snów, nie ma słów (by opisać)
Jaki człowieczy jest wstyd
Jakie cieżki są ludzkie łzy
Rozmył sie kolejny sen na granicy nocy
W tysiacu i jednej głów
Miasto przechyla sie przez mrok
W neonowym zegarze snu
Za diamentowym lasem słów
Za siedmioma rzekami kłamstw
Za góra męczęństwa
W królestwie fałszu
Pod gwiazdami wiatr pogania ambicje
Krzyczeć chce ochrypłym głosem...
Kochanek Nocy - Dniem się zwie
nauczyl mnie
Ukrywać co to łzy, co to sny
I w połaczeniach manualnych
Bez zbednych bodżców
Mechanicznie sterowanych na co(dzień)
Wolnoscia dnia w nocy ci(e)szone
Jak te świetkne gwiazdki zawieszone
Tkwimy w pustce bez pewnego gruntu...

odruchowo zasypiamy...


insomia

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2006-10-26 01:10
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < insomia > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się