CzekajÄ…c na odrodzenie
szara odrapana kamienica
za drzwiami pełnymi staroci
dwie istoty tak różne
tak inne
kochajÄ… siÄ™
to oaza szczęścia dla dwojga okaleczonych istnień
ona z nadmiarem miłości
on unikający bliskości
miłość jak ptak skrzydlaty wyfruwa z murów
gorący piach słonecznej plaży rozpala ich ciała
woda nie ostudza pożądania
jak szaleńcy chcą nasycić ciała
dusze obok samotne czekajÄ…
nie rozumiejÄ…
miłość się wypala
pozostaje
smutek
obojetność
nienawiść
dwie tak różne istoty
płacą za niedojrzałość
jak rzeka bez powrotu
dni wypełnione bólem
ginÄ… za horyzontem
zamienione w pył rozrzucony we wszechswiecie
czekaja na odrodzenie
czardasz
|