Niewdzięczny dar tesknoty
Nie doceniam lasów pądrych
Bo choc wiedzą nie powiedza
Gdzie sie podział zapach kwiatów polnych...
Nie od Ciebie mój Mily- zapachu wonnego nie przędzą
Nie doceniam potoków bystrych
Bo płyna w rytm gdy razem oddychaliśmy
Gdy świat byl przejrzysty
Gdy łzy rzeczywistości razem dzieliliśmy
Nie doceniam błekitu i słońca na uboczu
Ni chmur gdy płyna spobielałe
Przypominają mi błekit Twoich oczu
Gdy zakochania były całe
Nie doceniam skalnych szczytów wysokich
Przypominają mi esencje meskosci Twojej
Gdy patrzyłam na Ciebie moj Chmurnoki
Gdy ktoś przemoca wchodził do warowni mojej
Nie doceniam blasków ksieżyca
Przypomina mi gdy w pożadaniu mocy
Tanczyły walca iskierki w żrenicach
Gdy patrzeliśmy w upojeniu sobie w oczy
Nie doceniam tęczy blasków
Bo pod jej dachem nie chowamy razem się
Wyblakłe są złote brzaski
Bo nie budzisz pocalunkami mnie
Nie doceniam morza łak
Ni kwiecistego lnu
Bo stopy Twoje kroczą daleko stąd
Bo kroczymy razem tylko w wspomnieniach snu
Mój Miły... nawet na końcu
Nie doceniam Irlandii swej
Bo nie nadszedl jeszcze dzień
Gdy powiem Ci ze kocham Cie
Gdy oddam Ci szcześcia łzy
Przyjedż wkońcu...
insomia
|