Było ciemno...

Przychodzisz do mnie do domu, wieczorem
Gwałtownie rozpinasz guziki mojej bluzki
I pozbawiasz mnie resztek odzieży.
Sam już nagi rzucasz się na mnie.
Poddaję się bez większego oporu,
Bo, czyż nie tego właśnie chciałam?

Ale to nie ze mną teraz jesteś…
Jesteś z nią
Myślisz o jej jedwabistych, kasztanowych włosach,
Jej brązowych, wesołych oczach,
Pięknym, szerokim i szczerym uśmiechu,
Wargach, na których nie możesz złożyć pocałunku,
O jej mężczyżnie…

To jej włosy teraz całujesz,
Jej ciało pieścisz,
Do niej kierujesz szepty, których ona nie usłyszy…
Robisz ze mną wszystkie te rzeczy,
Które chciałbyś robić z nią.

A ja…?
Ja tu tylko jestem.
Poddając się urokowi chwili…
Marzę i śnię na jawie.
Za każdym razem, gdy coś szepczesz
Boję się, aby nie padło jej imię,
żeby ten czar nie prysnął.

Jednak nie robisz tego.
I pozwalasz, bym trwała w iluzji.
Teraz to ja jestem tą wyjątkową…

Fala rozkoszy przelewa się po mym ciele.
Krzyczę…
Opadamy zmęczeni, w ciszy
A, gdy już się ubierzesz
Spojrzysz na mnie trochę za długo,
Ucałujesz w czoło
I bez słowa wyjdziesz…

Nazajutrz, w szkole
Jakby nigdy nic
Powiesz „ cześć”
I zaczniesz szukać jej wzrokiem…


Marżalena

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2006-12-15 16:50
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Marżalena > < wiersze >
Marżalena | 2006-12-16 17:58 |
tak to sobie mniej więcejw wyobrażam, ale na szczęscie to nie o mnie, choć on kocha innš...
kiwi | 2006-12-16 16:54 |
łał. aż brak mi słów.
Malina | 2006-12-15 23:47 |
kobieta ulega.
a facet się bawi. może nie chce. ale bawi się. i rani.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się