Niestety prawdziwe...
Co ja od Ciebie otrzymuję?
Bezustanna ignorancje
Na każdym podejmowanym kroku
Wszechobecną ciszę,
Gdy drżącymi rękami i z bijącym sercem
Sięgam po telefon.
Brak czasu, chęci lub nastroju
Do jakiegokolwiek działania
Zapobiegawczego lub naprawczego.
Rozwiane niczym zwiędłe kwiaty marzenia,
Które co gorsza były Twoimi
A ja do nich przywykłam.
Dostaję rzeczywistość
W której zawsze jest coś, albo ktoś
Byle tylko nie ja.
Żeby nie myśleć, nie walczyć, nie kochać.
Świat, w którym istniejesz tylko TY,
Bo MY stało się już nazbyt niewygodne, wymagające.
Bo musiałbyś się bardziej postarać,
Więcej wykazać,
Szczerze pokochać…
Marżalena
|