Rachunek sumienia

Ten dzien byl jakis inny
rozsypane odpadki byly ciekawsze
ukladajac sie w jakas dziwna mozaike
a potem spadl deszcz
moj czarny parasol tulil nas do siebie
a Ty jak zwykle na przekor
chcialas wdepnac w kazda kaluze
na lsniacym czarnym asfalcie
chcialas pozostawic po sobie slad
mysle...czy naprawde Cie potrzebuje
czy chcemy zyc dla siebie oboje
niemasz przeciez czarnych wlosow
i moich ukrytych pragnien

stanolem posrod rozrzuconych odpadow i smieci
wielkie krople wiosennego deszczu
zalaly mi twarz wtapiajac sie w ma skore
i poczulem zapach bzu
jak zapach twoich listow
chowanych i czytanych przez czas
drzenie mego serca ucichlo
zniknelo dawne patrzenie na swiat
Boze pozwol mi moc wrocic
cieszyc sie wzruszeniem mlodych dusz

i nagle bylem sobie tak obcy
tak nieczuly samemu sobie...sam niewiem
jak to stare zdjecie
cialem przypominajace mnie
a tak odlegle dusza
jak wypalajaca sie swieca gasne
gasnac oddalam sie w mrok
osuwam sie po scianie samotnosci
do czasu az ktos stawiajac nowa swiece
zapali mnie na nowo


martino

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2007-05-15 18:38
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < martino > < wiersze >
westwalia | 2007-05-17 03:46 |
kazdy chce byc mlodszy i potrzebuje troche naiwnosci aby zyc
Jeanette | 2007-05-15 19:53 |
Ładny wiersz! :) I co najciekawsze, chyba uœwiadomił mi parę spraw, których do tej pory nie mogłam zrozumieć! ;) Pozdrawiam!
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się