Przeklęta
Szklane, niebieskie oczy.
I cień, który za tobą kroczy.
Dobrze wiesz, że to jedyne co pozostało z twojego człowieczeństwa.
Nie pozbędziesz się swojego przekleństwa!
Nie zmyjesz z rąk tej krwi!
Krwi niewinnych, których zabiłaś!
Krwi niewinnych, których zniszczyłaś!
Zbyt wiele osób z ziemią zrównałaś!
Choć dobrze wiesz, że nie musiałaś.
A teraz chcesz być święta!
Zrozum wreszcie, że jesteś przeklęta!
Piętnem zła jak znamieniem naznaczona!
Do bram nieba chcesz być dopuszczona?
Córko szatana!
By czynić zło wezwana!
Jednym ruchem wszystko w proch obracasz.
Zrozum, że nie masz do czego wracać!
Dla ciebie nigdy nie było drogi światła.
Była tylko niewidzialna klątwa, która na ciebie spadła.
Ciało niszczysz czynami!
A serce słowami!
Ojcem gniew, matką – nienawiść.
Za późno by to naprawić!
Zniszczą ciebie, bo niszczyłaś nadzieję.
Zbierając plon śmierci gasiłaś wiarę.
I ponosisz właśnie za to karę.
Przykuta łańcuchami o litość błagasz!
Ze śmiertelnymi lękami się zmagasz!
Nie muszę brudzić rąk, twoją krwią .
I tak wszyscy z ciebie kpią.
I tak zniszczysz się sama,
Poczuciem winy znękana.
A kiedy konać będziesz w samotności.
Pożałujesz, że nie chciałaś poznać miłości!
Kiedy, ptaki rozrywać żywcem, będą twe ciało,
Zrozumiesz, że nienawiść to za mało!
Lecz krew niewinnych po palcach twoich już pociekła.
Za późno abyś zła się wyrzekła!
Za późno by krzyczeć i o litość błagać!
Bo zła w twoim sercu nie możesz wymazać!
Jesteś przegrana.
Giń, przepadnij, bądź zapomniana!
Ze świata jak gumką bądź wymazana!
Przeklęty pomiocie szatana!
pisarka ;)
|