Amputowana...
Z samotnością,
bezdźwięcznie,
niczym niemy,
nie odczuwam
i mało w co wierzę,
całkowicie nie rozwojowe
stanowisko drogi.
Nie przeszłość
i chwile,
daremne żale,
i dziś nie przetrwa
już pochowane.
Na skraju
tylko zmęczenie,
pustka,
i choć niesamowita
przeklęta!
Przystanąłem na rok,
ze mną dusza,
dziś już amputowana
uwięziona wśród bakterii
dbających i
pielęgnujących
życzenia o brzydocie...
Marpouk
|