Gdy gasną światła...
Przychodzi czas,
gdy gasną światła,
stoimy za sceną,
zasłonięta już kurtyna,
wrzask tłumów,
powinien mnie poruszyć,
lecz niestety jest inaczej...
Nie potrafię się odnaleźć,
zatracam się w winie,
zagubiłem po drodze własne ideały,
scenicznej etyki koniec
i ciąg dalszy zarazem...
Pociągnę to dalej,
lecz nie wiem na jak długo,
mam jeszcze pasję,
by być waszym sługą...
Płacisz!?
ja płacę życiem,
czasem prywatnym,
swobodą chwili,
nie mogę oddychać,
prześwietlony jestem...
Znów nie słuchałeś!!!
już czas na występ...
Marpouk
|