Róża
Opuściła swe płatki czerwone
pazerną zszarpane miłością
Ciężkie bólem i smutkiem zroszone
pociemniałe ludzką zazdrością
Wykruszyły się kolce na wietrze
i rozniosły swój krzyk przerażenia
Pozbawiona oddechu przestrzeń
ślepa droga do bram nieistnienia
Opuściła perły czerwone
na nic zda się jej suknia z atłasu
Już nasycił swe zmysły człowiek
więcej dla niej
nie znajdzie więc czasu
Już nacieszył oczy jej pięknem
okrył kurzem marnej codzienności
Nowym kwiatem wypełnił to miejsce
dla kaprysu
ot tak bez litości
finezka
|