Głos...
Trzymam telefon mocno przy uchu,
ciemność spowija mą postać nagą.
I tylko drzewa w zasięgu słuchu
szemrzą listowiem z mroczną powagą.
Słucham twego głosu kropli,
czekoladę sączysz w ucho,
drżę jak od dotyku sopli,
w ustach robi mi się sucho.
Dłonią drżącą puls dotykam,
chłonę tonów ciepłą smużkę,
w słów melodii się zamykam,
odnalazłeś do mnie dróżkę.
Schrypłym szeptem pożądania
rzeźbisz obraz pod powieką.
Wizja brania i dawania.
Twoje dłonie są daleko...
Głaskasz słowem jedwabiście,
pieścisz ciało na chłód głuche.
Oddech perli się ogniście,
język wargi zwilża suche.
Wypadł telefon z palców omdlałych,
cisza zapadła uboga milczeniem.
I tylko w szumie gałęzi omszałych
marzenia i pragnienia naszym przeznaczeniem...
Głos
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji, oraz wprowadzanie jakichkolwiek zmian jest zabronione bez pisemnej zgody autora. Zabrania się jej publicznego udostępniania w Internecie w myśl praw autorskich zawartych w
Dz.U. 2006 nr 90 poz. 631.
rudaraija
|