Zdobyty cel
Niemożność przejścia na wprost
Na drugi brzeg poprzez most
Dręczyła czyjąś duszę:
Przez setki dni i nocy.
Kiedy już w końcu ruszę?
Nie, nie, nie była w mocy!
Ciągle coś przeszkadzało.
Czegoś było za mało!
Stała jak na rozdrożu,
Nie wiedząc którędy iść.
To jak na polu, w zbożu
Od wietrzyka chwiejny liść.
W końcu stało się zadość.
Z przygnębienia - radość.
Ukazała się dróżka.
Dla zmęczonej kobity,
Aż podskoczyła nóżka.
Cel został już zdobyty!
tessa_stokrotka
|