Ogród

Ochrypły czarny kruk na gołym drzewie siedzi
często powieki przymyka niepostrzeżenie
jakby naleciałości wybierał oczami,
kwaśnych nowin rozeszłych się po brudnej wenie

chłopczyna, wśród zwiędłych wyblakłych drzewostanów-
coś snuje, marszczy czoło, twarz ma posiniałą
minę jałową kryje cieniem dojżały buk
chłopak, kwili : moją...ta siwa, moją winą...

rysują kontury jego świeży niedosyt
maluje go wiatr przenikliwy i czas - lichwa
zwiane liście wywołują bezszelestny krzyk
który ten malarz tylko dla siebie zachowa

nie ściska go głód,żadna boleść namacalna
tak jak przegniłe jabłka na szczyku znikają
wysycha woda z beczki na ziemię wylana
jestestwo jego bycia Parki już dżgają...

młodziak idzie przed siebie na kroki nie bacząc,
wstrzymuje spowolniały marsz, zerka ku niebu
nagle tnie firmament ptaszysko głośno skrzecząc
znajomy mu podśpiew - bez ziszczenia o sen snów


troszkę dalej na świerku srebrzystym- cherubinek
w błękit słoneczny przyodziany tańczy krok muz,
nadobnie ciska uśmiechy na kształt boskich wstęg
podśpiewuje pieśń jednosłowną: Virtus, Virtus...


Borkoś

Średnia ocena: 8
Kategoria: Miłosne Data dodania 2005-11-20 22:17
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Borkoś > wiersze >
Szymon22 | 2006-12-09 10:29 |
Wiersz niezwykły - aż chce sie powiedzieć: ,,wielowarstwowy". Nie jestem tylko przekonany do użycia tu słowa: ,,chłopczyna" - jakoœ tak staropolsko zabrzmiało mi to słowo... Ale to tylko takie moje odczucia wiersz bardzo dobry no i chyba jednak masz ten Bogaty Warsztat poetycki ;-)))))))
STEWCIA | 2006-05-16 23:02 |
no boskie... jeszcze tu takich nie czytałam... metafora goni metaforę temat rozwja się jak w powieœci roœnie napiecie i -jest wiersz wyœmienity
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się