burza we mnie
To nie świat leci na łeb, na szyję.
Chętny się nie znalazł, by przetrzepać tyłek,
nikt jeszcze nie wymierzył mi policzka.
Nastawiłabym drugi, ciesząc się
z palącej wstydem skóry.
Krzyk się wyrywa,
zapamiętale walczy o głos.
Emocji kalejdoskop wciśnięty w decybele
i płuca wyplute.
Trawiona wewnętrznym ogniem, już nie wiem
co ratować mam a co na stosie spalić
ze złością na spółkę.
wadera
|